Lucyna, 38 lat.

„Moje życie nie było usłane różami, choć nie myślałam o nim w tych kategoriach – ot zwykłe, szare życie, jak wiele innych. Miałam rodzinę, pracę, dzieci. Jedynie partnera nie było. Od zawsze mężczyźni stanowili dla mnie zagadkę, a raczej ja dla nich. W tym rejonie życia nie układało mi się. Jeden mężczyzna, drugi, potem trzeci. Każdy z nich nie był tym wymarzonym. Nie wiem czego szukałam w mężczyznach? Uważałam, że to oni są do bani, nie ja.
Aż w końcu na mojej drodze stanął ojciec mych dzieci – „mych”, bo już go nie ma w moim życiu, jak i w życiu dzieci. Gdy rodziłam córkę (drugie dziecko), on w tym czasie zabawiał się z inną w moim (sorry – naszym) łóżku.
Skąd wiem? Bo moja siostra złapała go na tym. Nawet się nie zaczerwienił…I tak zostałam sama z dwójką dzieci. Z pięknej kobiety, stałam się zapuszczoną kurą domową. Nie miałam na nic ochoty, wpadłam w depresję. Minęły 4 lata i spotkałam następnego faceta. Znowu zonk! Zostawił mnie, bo przeszkadzały mu dzieci. Ok, powiedziałam sobie, że nie chcę już żadnego! Będę sama. Tak lepiej…
Jednak po latach, gdy dzieci zaczęły dorastać, zaczęły znikać z domu, bo przecież mają swoje życie, znajomych, ja zostałam sama. Oczywiście bałam się wchodzić w następne relacje, choć panowie pojawiali się obok mnie.
Ciągle musiałam słuchać, że zmarnowałam swoje życie, itd, że już nie znajdę ojca dla dzieci, a dla siebie męża. No cóż, to nie znajdę – myślałam.
Jakieś 2 lata temu zaczęłam szukać odpowiedzi na swe odwieczne pytanie – „co jest ze mną nie tak?”
Ciągle zastanawiałam się dlaczego spotyka mnie ciągle fiasko w miłości, w relacjach?
Przepraszam, że się tak rozpisuję, ale chcę nakreślić swoje życie, bo może przyda się to Wam….Wiem, gaduła ze mnie ;)
Szukałam odpowiedzi, aż któregoś dnia moja przyjaciółka powiedziała – „a próbowałaś zobaczyć to z innej strony? Mniej racjonalnej?
Czyli? – zapytałam ją. No wiesz…karty, hipnoza, itd.”
Najpierw odrzuciłam to, co mi powiedziała, ale z czasem wracało to do mnie jak bumerang i postanowiłam szukać ratunku i odpowiedzi, i tak trafiłam na Was. Długo zastanawiałam się, czy cokolwiek zamówić. Przyznam się, że szkoda mi też było pieniędzy, bo pomyślałam – „a co, jeśli to jacyś naciągacze? Może przyślą mi stek bzdur i niepotrzebnie wydam pieniądze”.
No dobra, ale ciekawość zwyciężyła i zamówiłam u Was analizę. To, co otrzymałam zwaliło mnie z nóg, bo czytając swoją mapę indywidualną, czytałam o sobie i swojej rodzinie. Dosłownie szok! Skąd Wy to wiecie? Jak? Tylko z daty urodzenia?!!!
Czytałam i płakałam, dosłownie wyłam….Wszystko ułożyło mi się w jedną całość – wiele z tego co prawda nie zrozumiałam, ale ok, reszta była mi znana i jasna dla mnie.
Teraz wiem dlaczego nie udaje mi się z mężczyznami, dlaczego mnie zostawiają.
Dlaczego moja matka nigdy nie interesowała się moim życiem, dlaczego moi faceci mieli skłonności do alkoholu.
Dzięki Wam mogę to zmienić i pracować z tymi programami. Minęło już 1,5 roku, a moje życie nabrało sensu. Zniknęło napięcie, które miałam w sobie, a nawet schudłam, bo w końcu mój organizm wyciszył się, wyluzował i nie zajadam się słodyczami.
Naprawiając własne życie, naprawiłam też życie moich dzieci, a nawet moja matka stała się dla mnie milsza. Pierwszy raz od 10 lat powiedziała do mnie, że ładnie wyglądam. Do tej pory słyszałam tylko obraźliwe słowa od niej – gruba, zapuszczona i jej sławne powiedzenie – „weź się za siebie, bo nikt cię nie zechce”.

Wiadomo, niezbyt przyjemnie czytało się, że kiedyś jako mężczyzna, w jakimś tam wcieleniu zabiłam swą żonę, gdy byłam pijana. Mimo, że nie wiedziałam co robię, to miałam wyrzuty sumienia, no i zmarłam z poczuciem winy. To poczucie winy ciągnęło się za mną jak ogon do dzisiaj, więc nie dość, że spotykałam mężczyzn, którzy pili (jak ja kiedyś), to czuli ode mnie to poczucie winy i sami uciekali ode mnie, bo czuli ode mnie jakiś nacisk, smutek? Nie wiem czy dobrze to rozumiem?
Poza tym wyrzekłam się swej matki w poprzednim wcieleniu, a gloryfikowałam ojca. Ojciec karmiczny ją poniżał, a ja nigdy nie stanęłam w jej obronie, więc i ona dzisiaj (ta obecna matka) także nie dostrzegała mnie.

Napisaliście, że relacje z matką i ojcem są ważne, bo budują istotę egzystencji duszy na Ziemi? Czy to chodzi o to, że bez dobrych relacji z rodzicami nie jesteśmy w stanie stworzyć później swego życia? Zrozumiałam, że skoro ja kiedyś poniżałam matkę, to gdy sama zostałam matką, dostałam poniżenie od mężczyzn…

Daliście mi prace domowe, abym przerobiła tamto wcielenie, więc zaczęłam medytować i naprawiać relacje z moją żoną karmiczną. Gdy zaczęłam robić medytację ze sceną, w której chciałam porozmawiać z moją żoną, którą zabiłam, to wyobraźcie sobie poszła taka energia, że aż pękły mi wszystkie żarówki w domu! Wszystkie!!! Dosłownie! Przeraziło mnie to i przerwałam. Jednak wróciłam po czasie i zaczęłam regularnie, co dzień medytować.
Najpierw widziałam jakieś cienie, ale czasem zaczęły do mnie przychodzić różne obrazy – zobaczyłam kolor sukienki mojej żony, jej głos, twarz…te obrazy stopniowo do mnie przychodziły, z medytacji na medytację.

Minęło już sporo czasu, cały czas medytuję, a napisałam te moje wypociny po to, by pochwalić się Wam, że wzięłam ślub! Jestem mega szczęśliwa! Nigdy nie przypuszczałam, że jeszcze mnie to spotka. Mam prawie 40 lat i czuję, że całe życie przede mną, a niedawno myślałam, że to już koniec, że niczego już nie osiągnę.
Ach, co najważniejsze – zapisałam się na studia. Zawsze marzyłam o pracy z dziećmi. Marzę o prywatnym przedszkolu, więc może jestem na dobrej drodze.
Bardzo Wam dziękuję za wszystko, za wszystkie porady i dużą cierpliwość do mnie, bo byłam na pewno bardzo zajmującą klientką. Na pewno jeszcze się do Was zgłoszę, bo warto”.

Poprzedni artykułKalendarz Księżycowy – 25 marca 2018
Następny artykułKalendarz Księżycowy – 26 marca 2018
Autorka wielu książek, numerolog, psycholog, terapeutka. Naukowiec, który łączy naukę z ezoteryką. Świetny homeopata, astrolog i runistka.